Strona:PL Rolland - Clerambault.djvu/207

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

była niespokojna, niezadowolona, odnosiła wszystko do siebie, pragnęła, by ją kochano, chciała tyranizować drugich, była zanadto ciekawa i nęciły ją niebezpiecne doświadczenia. Z natury nieco oschła, a przytem namiętna, pamiętająca urazy, wybuchająca gniewem, umiała się nagle stawać tkliwa i czuła i jednać sobie sympatje. Między Maksymem a nią gra zaszła dość daleko, trzeba było mieć na nich baczne oko. Maksym, pomimo swej ironji, nie mógł się oprzeć wpływowi tych małych ostrych źrenic, które go przenikały swemi elektrycznemi promieniami, Alina zaś była rozdrażiona i przyciągana ironją Maksyma. Kochali się oboje, a przytem dokuczali sobie wzajemnie, ile mogli. Potem zajęli się czem innem. Młoda dziewczyna wzbudziła niepokój w sercach kilku młodzieńców i wyszła w końcu zamąż bardzo rozumnie, gdy uczuła, że pora i sposobność jest stosowna po temu — (wszystko ma swoją porę) — za poważnego kupca, który miał sklep z meblami artystycznemi i przyborami kościelnemi przy ulicy Bonapartego i robił dobre interesy. Była właśnie w odmiennym stanie, gdy męża wysłano na front. Nie można było nawet o tem powątpiewać, że jest gorącą patrjotką, albowiem kto kocha siebie, kocha także i swoich i zaiste nie do niej byłby się mógł zwracać Clerambault o zrozumienie dla swych poglądów o braterskiej litości. Miała niewiele tego uczucia dla swoich własnych przyjaciół, nie miała zaś żadnej litości dla wrogów. Byłaby ich najchętniej potłukła w moździerzu na miazgę z tą samą zimną rozkoszą, z jaką niegdyś dręczyła serca ludzkie lub nieszczęsne owady, by się zemścić za przykrości, jakie inni jej wyrządzili.
Ale w miarę, jak dojrzewał płód, który nosiła w swoim żywocie, cała uwaga jej skupiła się na