Strona:PL Rolland - Beethoven.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzał matkę w żałobie, bez słowa siadał przy jej fortepianie i skargą pełną rezygnacji, pocieszał płaczącą. W chwilach zaś znużenia, gdy zmęczy nas bezużytecznie staczana walka z przeciętnością wad i cnót, jest dobrem niewypowiedzianem zanurzyć się w tym oceanie woli i wiary. Bije stąd i udziela się męstwo, szczęście walki[1], upojenie świadomości, czującej w sobie Boga. Rzekłbyś, że w cochwilowej swojej z naturą komunji, posiadł zdolność przyswajania sobie jej głębokich energji. Grillparzer, który uwielbiał Beethovena i lękał się go jednocześnie, po-

    Himmels; — Bode’go, Anleitung zur Kenntniss des gestirnten Himmels; Tomasza a Kempis, Nachfolge Christi. Cenzura skonfiskowała: Seume’go, Spaziergang nach Syrakus; Kotzebuego, Ueber den Adel; — Fesslera, Ansichten von Religion und Kirchentum.

  1. „Szczęśliw jestem, ilekrotnie pokonam cośkolwiek“. (List do nieśmiertelnej kochanki) — „Chciałbym tysiąc razy przeżyć życie... Nie nadaję się do życia spokojnego“... (Do Wegelera, 16 listopada 1801 r.