Strona:PL Rolland - Żywot Michała Anioła.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

94

Gdy innych tysiąc tysięcy nie znaczy
Ni setnej części wobec tej miłości:
Czyż może niechęć zerwać takie pęta?[1]

To zapominanie o sobie samym, to żarliwe oddawanie się całej istoty człeczej, która się wręcz roztapia w istocie kochanej, nie przejawiało się zawsze z taką pogodą. Smutek przemagał z czasem, a dusza, opętana miłością, szamotała się w biadaniach:

Płaczę i trawię się męką i gorę,
Żywiąc tem serce...[2]

„Odjąłeś mi życia słodycze“ — wymawia innym razem Cavalieremu[3].
Na te wiersze, nazbyt namiętne, odpowiadał „luby i miłowany Pan“[4] chłodem pełnym poważania i spokoju[5]. W skrytości serca była bowiem nie w smak Cavalieremu przesada tej przyjaźni. Michał Anioł usprawiedliwiał się przed nim:

...Jeżeli kocham, drogi Panie, w Tobie,
Co za najlepsze masz,[6] niech cię nie gniewa,
Że duch tak ducha do miłości kusi.

Czego się uczę w Twoich lic ozdobie,
Niech się myśl ludzka pojąć nie spodziewa,
Kto chce to poznać, wprzódy umrzeć musi.[7]

Ta namiętność do piękna nie miała w sobie istotnie nic nieszlachetnego[8]. Jednakże sfinks tej miłości płomiennej i zmylonej[9], a czystej mimo wszystko, nie stawał się przez to mniej niepokojącym i niesamowitym.

  1. Poezje. Frey XLIV; Staff 48).
  2. Poezje. (Frey LII; Staff 57. Patrz równieź LXXVI; Staff 100). Pod koniec ostatniego sonetu wprowadza Michał Anioł grę słów na temat nazwiska Cavalieri’ego: Resto prigion d’un Cavalier armato: Zostaję więźniem zbrojnego rycerza.
  3. Onde al mio viver lieto, che m’ha tolto. Poezje. (CIX18; Staff 157).
  4. Il desiato mie dolce signiore... (Poezje L.).
  5. Un freddo aspetto. (Ibid. CIX18).
  6. Tekst dosłowny: „To, co sam kochasz w sobie najbardziej“.
  7. Poezje XLV; Staff 49.
  8. Il foco onesto, che m’arde... (Poezje L.). — La casta voglia, che ’l cor dentro infiamma. (Ibid. XLIII).
  9. W jednym z sonetów pragnie M. A., aby skóra jego mogła stać się przyodzianem tego, którego kocha, pragnąłby być obuwiem na jego nogach śnieżystych.
    [Innemi słowy: Pragnąłby być suknią i obuwiem — „umiłowanej“: — zwroty aż konwencjonalne w ówczesnej i wcześniejszej poezji miłosnej! Na tę Petrarkową i trubadurską kanwę, na tę, konwencjonalnie obowiązującą nieomal, rozpaczliwość i przesadę ówczesnej poezji miłosnej, zbyt mało zwraca się uwagi w „psychologicznej“ ocenie poezji Michała Anioła: Ileż „dowodów“ jego pesymizmu i rozpaczliwości odpadłoby przy takiem wejrzeniu. Dla ścisłości nadmienić tu wreszcie należy, że największy, bądź co bądź, znawca Michała Anioła, Henryk Thode, odnosi omawiany tu sonet bynajmniej nie do Cavalieri’ego, lecz do „kobiety nieznanej“, — co do której patrz dopisek 267]. p. t.