Strona:PL Robert Louis Stevenson - Olalla.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obcym i nie rościł sobie żadnych praw do zażyłości z nimi.
Drobny ten szczegół ukłuł mię, a podnieciwszy miłość własną, zachęcił do odwidzenia dumnych pyszałków. Zdawało mi się, iż gdy zechcę, potrafię przełamać stawiane mi zapory.
— Warunek podobny nie obraża mnie bynajmniej — odparłem z pozornym spokojem. — Przeciwnie, pojmuję doskonale uczucia, jakie go natchnęły.
— Co prawda, należy dodać na ich usprawiedliwienie, iż nie znają pana — dorzucił lekarz uprzejmie. — Gdy bowiem wiedzieli, iż Anglia, w której łatwiej podobno spotkać pięknego, niż przyjemnego mężczyznę, przysłała nam w panu najmilszego i najurodziwszego zarazem swego przedstawiciela, możeby cię z większą powitali uprzejmością, Skoro jednak niegrzeczne ich zachowanie nie razi pana, tem lepiej, jestem bowiem pewny, iż na szorstkości ich zyskasz jedynie. Cała rodzina niezbyt pociągająco się przedstawia; matka z dwojgiem dzieci tylko. Stara, napół idyotyczna kobieta, syn jej niewielki wyrostek, i córka wiejska gąska, ogromnie chwalona przez proboszcza — a zatem brzydka pewno i pospolita. Zaiste, towarzystwo nie kuszące dla tak świetnego, jak pan oficera.
— Mówiłeś przecież, doktorze, że są to ludzie arystokratycznego pochodzenia.
— Tak — potwierdził. — Określenie to jednak stosuje się do matki tylko, a nie do dzieci. Jest ona ostatnią odroślą starego książęcego rodu, nad którym zarówno pod względem moralnym jak materyalnym fatum nieszczęsne zaciążyło. Ojciec jej był nietylko ubogim, ale szalonym. Dziewczę też, przez nikogo nie chowane, rosło nawpół dziko, biegając do dnia jego śmierci samopas po wielkiej rezydencyi i otaczających je resztkach rodzinnego mienia. Gdy ze śmiercią obłąkanego przepadła znów część majątku, córka jego