Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

uwagę. Henryk Pointdekster wybiegł do niego pierwszy na spotkanie i przywitał się z nim serdecznie.
Z pośród dam jedynie żona komendanta zamieniła z Mauricem słów kilka, ale tonem nieco protekcyjnym i jakby z góry. Luiza Pointdekster nie mogła powiedzieć ani słowa, gdyż byłoby to źle widziane w tak doborowem towarzystwie; mimo to zamieniła z Mauricem jedno spojrzenie i to było wystarczające.
W tajemnicy niejedna kobieta zapatrzyła się na pięknego łowcę dzikich koni. Wprawdzie ubranie miał przyprószone szarym pyłem stepowym, ale policzki poczerwieniały mu od świeżego wiatru prerji, gęste włosy połyskiwały, swobodny lekki strój obnażał mu smugłą szyję, a cała postać jeźdźca świadczyła wymownie o niezwykłej jego sile i zwinności.
— Zapewne jest to ten sam mustang, o którym wspominał mi Zeb Stamp? — powiedział mister Pointdekster.
— Ten sam, zawołał Stamp, przeciskając się bliżej ku Mauriceowi. — Ten oto młodzieniec schwytał konia przed moim przyjazdem. Całe szczęście, że nie zdążył sprzedać go komuś innemu, bo miss Luiza pozbawiona byłaby dobrego wierzchowca.
— Dziękuję panu, mister Stamp. Doprawdy nie umiem wyrazić swego uznania.
— Nic szczególnego nie zrobiłem. Przejechałem się tylko przez prerję, aby nacieszyć się wi-