— Owszem i wielbicielem jej,
— Ze wzajemnością?
— Nie chcę przesądzać. Lecz mówią, że Calchun cieszy się względami starego Pointdekstera, który przecie nie jest tak bogaty, jak to sobie inni wyobrażają, i zagląda do kieszeni kuzyna.
— Rozumiem, więc przybył on tutaj razem z nimi?
— Naturalnie. Widziałem go dzisiaj w restauracji. Piękny mężczyzna, ma lat ze trzydzieści, szatyn, z wąsami. Ubiera się trochę po wojskowemu, nosi rewolwer i kindżał za pasem. Ma wygląd prawdziwego zawadjaki.
— O to mniejsza! Nie napróżno służyłem w armji wujaszka Sama, abym się lękał wyglądu zawadjaki. Strzelać potrafię nieźle! — zapalił się dragon.
W tej chwili dano sygnał do porannej defilady i trzej wojskowi rozeszli się do swoich oddziałów.
Majątek Casa del Corvo, który otrzymał swą nazwę od hiszpańskiego słowa corvo, co znaczy krzywy, był położony na brzegu rzeki Leony i miał pośrodku dom, zbudowany w meksykańsko-maurytańskim stylu, jednopiętrowy, z płaskim dachem, ogrodzonym balustradą, z wewnętrznem podwórzem,