Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
VII.  Straszna noc.

Zadowolony z tego, że srokaty mustang został już schwytany, myśliwy wpadł przy kolacji w dobry humor i zaczął opowiadać różne myśliwskie przygody ze swej przeszłości. Zresztą i Gerald czuł się dobrze, ponieważ wbrew przewidywaniom Felima whisky starczyło dla obydwuch.
Było jeszcze daleko do północy, gdy myśliwi przerwali swe opowiadania i zaczęli myśleć o spoczynku.
Stary Zeb Stamp wyciągnął z siodła żółty wełniany koc, na którym zwykle sypiał w podróży.
— Niech pan śpi na mojem łóżku — uprzejmie zapraszał gospodarz.
— Dziękuje, wolę spać na twardem, przynajmniej nie spadnę z łóżka i sen będę miał smaczniejszy.
— W takim razie proszę się położyć na podłodze. Podścielę panu skórę.
— Nic nie chcę. Przyzwyczajony jestem do spędzania nocy w prerji i spania w trawie.
— Jakże pan może spać pod odkrytem niebem? I w nocy? — zdziwił się Maurice.
— Nic w tem niema dziwnego, mój młody druchu, bo już od sześciu lat nie sypiam pod dachem. Przedtem za życia żony miałem niewielką chałupę, zbudowaną pod starem drzewem figowem na brzegu Missisipi. Ale po śmierci żony przeniosłem się gdzieindziej i zawsze sypiam pod otwartem niebem.