Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kroku węże jadowite, tarantule, skorpiony, straszniejsze, niż meksykańskie dzikie koty, pumy, jaguary i teksańskie wilki.
Ale na równi z tymi dzikimi wrogami ludzkiego życia są tu zwierzęta najszlachetniejszej rasy — konie, zwane mustangami, które żyją sobie na wolności i nie znają ani siodła, ani wędzidła. Na takie to dzikie konie, czyli mustangi, polował Maurice Gerald.
Miał on swoją zagrodę nad brzegiem rzeki Alamo, która wpada do Leony. Dom był zbudowany z pni juccowych, dach pokryty liśćmi tej rośliny, ściany zaś obite skórami koni. Chata nie miała okien, tylko drzwi zbite z desek i obciągnięte również skórą. Za domem było coś w rodzaju szopy, okrytej liśćmi, a wokół niej szeroko ogrodzona przestrzeń. Pod tą szopą stało kilkanaście koni, zapewne schwytanych niedawno, bo dzikie ich ślepia i gwałtowne ruchy świadczyły o tem, jak trudno im jeszcze pogodzić się z otoczeniem i więzami niewoli.
Wewnątrz chaty na ścianach wisiały różnokolorowe skóry, skórą również było zasłane łóżko polowe. Obok stał stół i kilka krzeseł. Gdyby nie etażerka z książkami, i gazety rozłożone na stole oraz wiszące na ścianie nieprzemakalne palto, myśliwska strzelba, róg i gwizdek, miałoby się wrażenie, że zamieszkuje tu jakiś niekulturalny człowiek.
W danej chwili w chacie znajdowały się dwie żywe istoty: rudowłosy Irlandczyk, Felim, który