Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gdy zauważył, że tak szczęśliwie odkryte ślady to nic innego, jeno ślady karawany jego wuja! Okazało się, że zbłądzili z drogi naprawdę i krążyli na jednem miejscu.




II.  Śladami lasso.

— Nasze własne ślady! — zakrzyknął Kasjusz i cisnął jakieś przekleństwo.
— Coś powiedział, Kasjuszu? Czyśmy doprawdy?...
— Niestety, wuju, jedziemy własnymi śladami. Proszę spojrzeć, oto znak złamanej podkowy naszego konia, oto ślady nóg naszych murzynów, a oto wzgórze, z którego zjechaliśmy w dół po naszym ostatnim postoju. Zrobiliśmy ze dwie mile napróżno.
Na twarzy kapitana odmalowało się zmieszanie, smutek i wstyd. Wiedział, że z jego winy karawana została bez doświadczonego przewodnika, którego wynajęto umyślnie w Indjanoli, a który dzięki porywczości kapitana i jego wymysłom odmówił dalszej podróży. Wstyd więc było kapitanowi, że zbytnio polegał na samym sobie i naraził całe towarzystwo na przykre położenie.
Otóż bezwątpienia zmylili drogę, a plantatorowi przestała uśmiechać się myśl o przybyciu na miejsce przed zapadnięciem nocy. Pointdeksterowi zaczęło głównie chodzić o to, że karawana jego