Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

amerykana. Zapewne Calchun zawróci teraz do domu, a później znowu wyruszy w prerję. Dobrze, będziemy czekać.
Stamp puścił swoją klacz luzem na trawę, a sam wyszedł z lasu. W dali widać było dom Pointdekstera. Kasjusz Calchun wjechał do bramy i zniknął. Stamp siadł w trawie naprzeciw i postanowił czekać choćby do rana, zanim Calchun nie ukaże się znowu. Uczuwszy głód, wydobył z torby podróżnej kawałek chleba, mięsa i butelkę whisky i zaczął się pokrzepiać. Z bramy wychodzili i wchodzili różni ludzi, ale bystre oczy Stampa nie zauważyły, aby Kasjusz wyszedł. Wreszcie słońce zaszło i fioletowe cienie zmierzchu zaległy nad równiną. Stary myśliwy wstał i przylgnął do pobliskiego drzewa, nie przestając obserwować. Mrok gęstniał coraz bardziej.
— Niegodziwiec może skorzystać z nocnych ciemności i zmylić za sobą ślady. — pomyślał Stamp. — A ja wszak muszę wiedzieć, w jakim kierunku ten jegomość powędruje.
Wróciwszy do lasu, myśliwy przywiązał swoją klacz do drzewa, a sam ostrożnie zaczął skradać się do domu. W odległości dwustu kroków od bramy zatrzymał się i przysiadł za niewielkim krzakiem zdecydowany na spędzenie tu nocy. Ostatnie promienie zachodzącego słońca zgasły i wokół zapanowała cisza, przerywana od czasu do czasu dochodzącą z zabudowań rozmową murzynów i rzadkim śmiechem. Zwykle o tej porze rozlegał się w mieszkaniach głos skrzypiec i śpiewy wesołe,