Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zgoła niespodziewanie, służący Felim. Korzystając z tego, że ogólna uwaga skupiła się na Geraldzie, Irlandczyk wysunął się ze sznurów, którymi był skrępowany, i zaczął pełzać na brzuchu do rosnącego opodal kolczastego kaktusa. Zerwał gałąź, usianą igłami i uderzył nią z całej siły klacz Zeb Stampa, która najspokojniej w świecie pasła się w zaroślach. Igły wpiły się w skórę konia, przyprawiając go o szaleństwo. Biedne zwierzę zarżało przeraźliwie i zaczęło rzucać się z bólu. Rżenie jego przestraszyło przywiązane do drzew, konie teksańczyków, — a było ich około stu — i powstał ogłuszający hałas, łomot, pisk. Przerażona gromada ludzi, sądzących Geralda, rzuciła się do swoich koni, sądząc, że alarm powstał wskutek napadu Indjan. Po przekonaniu się, że alarm był fałszywy, znaleziono winowajczynię w klaczy Zeb Stampa i, dla zapobieżenia czemuś podobnemu na przyszłość, zarzucono jej lasso na szyję.
Byłaby ta sama kara spotkała Felima, gdyby w porę nie zdążył ukryć się w gąszczach, chcąc bodaj z narażeniem własnego życia dać znać staremu myśliwemu.
Tymczasem gromada znowu zwróciła do Geralda, miotając ze złością przekleństwa i żądając, z tym większą zaciekłością, wykonania wyroku. Gerald miał już zarzucony na szyję stryczek i, zda się, nastąpiła ostatnia chwila jego życia.
Nagle z za drzew wypadła czarująca swą pięknością kobieta i, przecisnąwszy się przez ustępujący jej ze czcią tłum, stanęła przy podsądnym,