Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wiast. Przyjechała tu znienacka i gwałtem wdarła się do mieszkania z jakimś moralnym długiem. Mówiła, że jest dobrym przyjacielem mister Geralda i z tego powodu koniecznie chciała doglądać chorego.
— To dziwne, — rzekła w zamyśleniu Luiza.
— Wszystko jest dziwne, proszę pani co się tu dzieje w ostatnich czasach. Dobrze, że pani przyszła. Mister Gerald będzie ogromnie kontent.
— Ale proszę mi powiedzieć, Felimie, co mu się właściwie stało?
— O, to długa historja! Jeżelibym opowiedział, przestraszy się pani.
— Nie przestraszę się. Słucham.
— Przedewszystkiem w pobliżu naszego domu pod lasem był jeździec bez głowy.
— Jak to bez głowy?
— Ano właśnie, że nie wiem. Jakaś djabla zagadka. Jednem słowem był jak kropla wody podobny do mister Geralda: taki sam miał płaszcz i konia takiego również. Widziałem go na własne oczy i Tara wył na niego.
— Napewno ktoś pana chciał umyślnie przestraszyć.
— To samo mówił mi i Zeb Stamp.
— Był tutaj?
— Tak, ale przedtem byli tu inni, bo mister Stamp przyszedł dopiero wczoraj rano.
— Któż tu mógł przyjść?
— Indjanie! Całe plemię Indjan, Rozłożyli się w całem mieszkaniu i zaczęli grać w karty...