Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zostawiając po sobie zmiętą trawę. Plantator chciał jeszcze za dnia stanąć u celu podróży i dlatego nie zatrzymywał się nigdzie nawet w najbardziej upalne godziny.
W tem znajdujący się nieco z przodu dozorca niewolników zatrzymał konia, jak gdyby zauważył na drodze nieoczekiwaną przeszkodę, poczem zakręcił na miejscu i pomknął z powrotem.
— Co się stało, mister Sansom? — zapytał plantator.
— Pożar wyniszczył wszystką trawę w prerji.
— Czy i obecnie płonie step? Dymu zdaje się nie widać.
Mówiąc to Woodley Pointdekster spojrzał troskliwie w kierunku karety.
— Nie, sir, pożaru już niema.
— Więc cóż stoi na przeszkodzie? Przecież z jednakowym skutkiem odbywać możemy podróż i w wypalonym stepie.
— Straszy pan tylko ludzi niepotrzebnie, — rzekł kapitan Calchun. — Hej! śpieszcie się tam! Prędzej! — krzyknął w stronę murzynów.
— Ale w jaki sposób odnajdziemy dalszą drogę, panie kapitanie? — odparł dozorca.
— Czyśmy zbłądzili z drogi?
— Obawiam się że tak. Wszystka trawa wypalona. Śladów kół nie można już dojrzeć.
— To nic strasznego, znajdziemy drogę z tamtej strony wypalonej przestrzeni.
— A jeżeli „tamtej” strony niema zupełnie? — zapytał z prostotą dozorca.