Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w siodle sztywny, nieruchomy, koń zaś wystraszył się widocznie, bo zawrócił na miejscu i pocwałował w step.
Stampowi krew zamarła w żyłach, wargi latały mu, jak w febrze. Gdy wrócił do domu Geralda było już zupełnie widno. Widok Felima i Mauricea uspokoił go. Zmienił choremu opatrunek i zaczął badać służącego, czy nie ma co do zjedzenia. Okazało się, że spiżarnia była opróżniona, bo, nawet kropli whisky nie zostało.
— Jestem tak głodny, że wilka bym połknął z pazurami, — rzekł Stamp, biorąc strzelbę i nóż myśliwski. — Słuchaj, Felimie, wychodzę do pobliskich zarośli na polowanie, bo przecie z głodu nie możemy umierać, a ty pamiętaj, nie odchodź z domu ani na krok, i jeżeli kto przyjdzie nieznajomy, w tej chwili daj mnie znać. Rozumiesz? Teraz znowu od twojej czujności zależy życie mister Geralda.
Felim przyrzekł, że wszystko wykona dokładnie, a gdy stary myśliwy odszedł, siadł na progu, ażeby w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa móc krzyknąć i zawezwać Stampa.




L.  Podejrzana wizyta.

Nie długo stał Felim na warcie. Po upływie dziesięciu minut do uszu jego dobiegł odgłos kopyt końskich. Serce mu zaczęło łomotać głośno. Nie wiedział, kim mógł być nadjeżdżający gość