Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się sylwetka jeźdźca. O ile na jaśniejącym szafirze nieba kontur konia zarysował się doskonale, o tyle znów jeździec zdradzał nienormalne kształty. Czy to możliwe, aby jeźdźcowi brakowało głowy? Stamp, nie wierząc własnym oczom i sądząc, że jest to tylko halucynacja, poszedł w kierunku zarośli. I rzeczywiście, zaledwie znalazł się na zboczu wzgórza, gdy naprzeciw niego wyjechał jeździec bez głowy i zatrzymał się w odległości zaledwie kilku kroków. Stamp również przystanął. Chciał się przekonać, czy może to być człowiek żywy, czy też piekielna jaka zjawa. Zdjął szybko z ramienia strzelbę i zaczął mierzyć prosto w serce jeźdźca. Powstrzymała go jednak myśl, że może popełnić zbrodnię.
— Hej, dobrodzieju! — zawołał. — Dlaczego wyjechałeś na spacer bez głowy? Gdzieżeś ją zostawił?
Ale nikt nie odpowiedział. Tylko rumak, słysząc głos ludzki zarżał cichutko.
— Czy głuchy jesteś? — wołał Stamp, czując przejmujący go dreszcz zgrozy, — Chce mówić z tobą Zeb Stamp, stary myśliwy z nad brzegów Missisipi. Z nim nie ma żartów. Albo odpowiesz mi w tej chwili, albo połkniesz kulę, zrozumiałeś? Jeżeli jesteś wysłannikiem Belzebuba, to moja kula nie zrobi ci żadnej krzywdy, lecz biada ci, jeśliś istota śmiertelna! Milczysz! Ha! daję ci sześć sekund do namysłu. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć — sześć!..
Rozległ się strzał i kula, świsnąwszy w powietrzu, trafiła w coś twardego. Jeździec pozostał