Strona:PL Reid Jeździec bez głowy.pdf/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XXVII.  Kocham.

Nazajutrz Luiza znowu zaczęła pilnie obserwować z tarasu swego domu i znowu ujrzała w stepie znajomą postać jeźdźca. Maurice przystanął w pobliżu i skierował oczy na dom Pointdeksterów. Luiza ukryła się za balustradą, jeździec pomknął dalej i zniknął w zaroślach. Miss Pointdekster była już pewna, że Gerald jedzie do Isadory, lecz tym razem postanowiła sprawdzić naocznie swoje domysły. I oto po upływie kilkunastu minut, jadąc śladem Geralda, znalazła się w lesie, na wzgórzu, skąd widać było doskonale zagrodę Don Silvia Martineza, wuja Isadory, i drogę którędy mógł jechać Maurice. Lecz droga była pusta i wokół zalegała cisza uroczysta. Gdzież więc jest Gerald, czyżby już spotkał się z piękną meksykanką w domu jej wuja lub w umówionem miejscu. Nagle uszu Luizy doleciał tętent konia. Po chwili z lasu wyjechał Maurice Gerald. Był sam i wygląd jego nie pozwalał podejrzewać go o jakiekolwiek ukryte zamiary. Luiza nie zdążyła już ukryć się, gdyż mustang jej poznał starego towarzysza i zarżał radośnie.
— Witam panią, miss Pointdekster! — rzekł Gerald z uśmiechem. — Tak sama? Zresztą wiem coś o tem, że lubi pani wycieczki w samotności.
— Wzoruję się na panu. A może nie jest pan sam?
— Owszem, lubię takie wycieczki również Ponieważ mieszkam obecnie w hotelu, w którym