Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/81

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Wtem znalazł cel: chce myślą cudzą
    Pobudzić własnej myśli ruch.
    Na półkach księgi stawia rzędem,
    Czyta, pochłania — gnan obłędem!
    Tu znalazł podłość, głupstwo tam,
    Ówdzie bredzenie, nudę, kłam...
    Wszędy w kajdanach myśl, niestety!
    Postarzał starych książek świat,
    W nowych — starzyzny cuchnie ślad...
    Więc rzucił książki, jak kobiety,
    I półkę, rzędy książek, pył,
    Czarną firanką wreszcie skrył.


    XLV.

    Zbrzydziwszy »świat« na zawsze, zda się,
    I konwenansów długi spis,
    Jam się przyjaźnił z nim w tym czasie;
    W nim olśnił mnie niejeden rys:
    Jakaś głąb marzeń nieprzejrzana,
    Oryginalność nieudana,
    Myśl zimna, ostra, jako stal...
    W nim była chmurność, we mnie — żal;
    Przeszliśmy obaj zmysłów szały,
    Dla obu spłowiał życia czar,
    W sercach obudwu przygasł żar,
    Obu złośliwe szpony rwały
    Ślepej fortuny w młodych dniach,
    A z nimi — ludzkie szpony, ach!...