Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/69

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Na czele nimf, z szelestem szarf,
    Posłuszna dźwiękom skrzypiec, arf,
    Śród scenicznego dąży pola;
    Stąpa... nie tyka ziemi krok...
    Unosi nóżkę... jeden skok! —
    Jak puch ulata z ust Eola...
    Kibić się wije, niby wąż,
    I nóżka nóżkę bije wciąż...


    XXI.

    Oklaski grzmią... Oniegin wchodzi,
    Po nogach stąpa widzom... Siadł...
    Po lożach krzywem okiem wodzi,
    Obcym mu zdał się damski świat...
    Obejrzał wszystkich piętr krawędzie,
    W szatach i twarzach znalazł wszędzie
    Błąd jakiś, lub fałszywy ton;
    Mężczyznom oddał z wszystkich stron
    Ukłony; potem ledwie raczył
    Na scenę spojrzeć; już ma dość;
    Ziewając, myśli: » Bierze złość,
    Ze tego nikt nie przeinaczył...
    Balet już na mnie nudą tchnie,
    Ba, i Didlot już znudził mnie«...


    XXII.

    Chóry aniołów, czartów, cieni,
    Jeszcze na scenie w pląsach mkną;