Strona:PL Puszkin Aleksander - Eugeniusz Oniegin.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie mógł odróżnić żadną miarą,
Co to jest trochej, a co jamb,
Ganił Homera, Teokryta,
Lecz czytać zwykł Adama Smitha,
O ekonomii powziął sąd;
Więc rozumować umiał stąd,
Jak się wzbogacać państwo zdolne,
Jak ubożeje, albo jak
Szkód mu nie zrządzi złota brak,
Jeżeli ma produkty rolne,
Ojciec go pojąć nie mógł i...
Oddawał w zastaw wieś po wsi.


VIII.

Wszystko, co umiał mój Eugeniusz
Opisać — byłby zbytni trud;
Lecz w czem okazał istny geniusz,
Co z wszystkich nauk poznał wprzód,
Co z młodu badał, co mu było
Rozkoszą, pracą, męką miłą,
Co zapełniało, niby w śnie,
Leniwo-tęskne jego dnie —
Ach, to nauka słodkich szałów,
Którą mistrz Nazon w pieśni wplótł,
Za co promienny życia wschód,
Opłacił kresem śród opałów,
Witając w stepach smutny skon,
Zdala od miłych włoskich stron.[1]

  1. Owidjusz oznacza miejsce swojego pobytu w mieście Tomy przy ujściu Dunaju. (p. t.).