Strona:PL Prosper Mérimée - Carmen.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie się domyślić, czy biedna opuszczona istota ujrzała kiedy chustkę i kochanka.
Mimo swej nędzy i wstrętu jaki budzą, cyganie zażywają wszelako, pewnego szacunku u ludzi ciemnych, i wielce są z tego dumni. Czują się rasą wyższą, inteligentniejszą i gardzą serdecznie ludem który im użycza gościnności. Tutejsi ludzie są tak głupi, mówiła mi cyganka z Wogezów, że niema żadnej sztuki ich oszukać. Któregoś dnia, wieśniaczka woła mnie z ulicy; wchodzę do chaty. Piec dymił; prosiła mnie o zaczarowanie go, aby dobrze ciągnął. Kazałam sobie dać spory kawał słoniny, poczem zaczęłam mamrotać po naszemu jakieś wyrazy. „Głupia jesteś, mówiłam, urodziłaś się głupią, umrzesz głupia...“ Kiedy się znalazłam blizko drzwi, rzekłam w czystej niemczyźnie: „Dam ci niezawodny sposób aby ci piec nie dymił; nie pal w nim“. I wzięłam nogi za pas.
Historya cyganów jest jeszcze zagadką. Wiadomo tyle, że pierwsze ich gromady, bardzo nieliczne, pojawiły się we wschodniej Europie w początku XV wieku; ale nikt nie umie powiedzieć ani skąd się wzięli, ani poco przybyli do Europy. Co osobliwsze, niewiadomo zupełnie, w jaki sposób rozmno-