Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miejscowej — z drugiej strony, leżał obozem bezczynnie przy baszcie, kędy gwar wojenny, ciżba i bezład już wkrótce się wkradły.
Zwolna wynurzali się z puszczy okolicznej Litwini, tubylcy, i poczęli nawiedzać obóz, zrazu pojedyńczo, później gromadkami, a najemny knecht krzyżacki chętnie wchodził z nimi w rozmowy i drobny handel, częstując przybyszów winem i gorzałką, a sam częstowany miodem i mocnym ałusem (piwem).
Tak zwolna rozprzęgała się karność w obozie, a wesoły Sundstein bawił na baszcie, ucztując z Habdankiem i jego córką, lub sam podejmując ich w swoim bogatym namiocie.
Pewnego wieczora dano mu znać, że jeden oddział strażniczy przywiózł z sobą z objazdu brankę niezwykłej urody. Oczywiście komtur wnet pośpieszył obejrzeć tak upragnioną zdobycz i z najwyższem zdumieniem i radością ujrzał się panem Pojaty.
Od żołdaka dowiedział się, iż chwycono ją od boku ojca nad Niemnem, lecz trudna z nią sprawa, bo niemal tonie we łzach i ciągle jej trzeba pilnować.
Rozkazał tedy natychmiast przyprowadzić ją do wieży i uprosił Helenę, by wzięła brankę pod swoją opiekę, nie zaniedbał jednak postawić straż u wnijścia na basztę i tej czuwać pilnie zalecił.
Od tego czasu już zdało się zapomniał o całym świecie. Więc niespokojny opat raz i drugi upomniał go i prosił, a w końcu zagroził doniesieniem do Wielkiego mistrza, ale