Przejdź do zawartości

Strona:PL Pojata córka lizdejki.djvu/033

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niewątpliwie przychylność Lizdejki dla Trojdana była tu tarczą najsilniejszą.
Po oddaleniu się groźnego zwierzchnika, pocieszali się wzajem i tak zbiegła im krótka noc, letnia na poufnych zwierzeniach, śród których Trojdan był mistrzem, a jego towarzysz uważnym słuchaczem.
Gdy jasny dzień zabłysnął i młodzi ofiarnicy, dokonawszy zwykłych porządków w świątyni, otwarli jej podwoje dla ludu, pierwsze weszły dwie młode niewiasty.
Była to Aksena z Pojatą.
Księżniczka poważna i smutna, bogato przybrana, niosła Perkunowi na ofiarę wieniec dziewiczy i białego koguta, jako to było zwyczajem litewskim. Pojata szła obok, w skromne szaty lniane przystrojona; a piękna też była owa córka kapłańska z wyrazem niewinności i cichego wesela na obliczu.
Towarzysz Trojdana szybko podążył zawiadomić Jerbuta, iżby szedł witać dostojnych gości i jemu wypadło oprowadzać niewiasty po świątyni, gdy wyraziły chęć jej zwiedzenia.
Drgnął gwałtownie, ujrzawszy twarz Pojaty, tak bowiem była podobna do kogoś, co mu zabrał serce i skazał na tę tułaczkę w Litwie i w murach pogańskiej świątyni.
Przez chwilę mu się zdało, że marzy rozkosznie i dobry sen trwa przed nim na jawie, więc poił swe oczy widokiem kraśnego dziewczęcia, choć nieco przybladły i drzący.
Lecz przyszedł Jerbut i zajął jego miejsce, a wtedy młodzian spytał towarzysza, kto był z Akseną.