Strona:PL Poezye Karola Antoniewicza tom I.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tobie poświęcam me myśli i tchnienia
Tobie i wszystkie tej lutni westchnienia.
Ach dziecko Matki chwałę, miłość głoszę,
Sługa — hołd serca w ofierze przynoszę.
Serce i pieśni — oto skarby moje
Składam Maryo, dziś pod stopy Twoje!

O Pani Nieba — i ziemi Królowo
Tyś Matką moją, o radości słowo!
To słowo jedno — każdy żal ukoi,
To słowo jedno — każdę ranę zgoi,
To słowo jedno — każdą łzę osuszy,
W tem jednem słowie życie mojej duszy,
W tem jednem słowie nadzieja ma cała,
Być sługą Twoim — cała moja chwała,
Być więźniem Twoim Maryo — me godło,
Być dzieckiem Twojem — oto szczęścia prządło.

Jako w łzach rosy pączek się rozkwita
Tak we łzach człowiek życia zorze wita.
I ciężko nieraz, w tej życia niewoli
I nędzę i nagość, smutek — i bole
I różne życia przebywa koleje
I próżne w sercu więdnieją nadzieje.
Żelaznem berłem nieraz świat mu rządzi
Światłem rozumu zwiedzion często błądzi
I w walce ciężkiej ze światem ustaje
I kark pod jarzmo światowe poddaje.
Nieszczęsny — próżnym blaskiem oszukany,
Całuje ciężkie niewoli kajdany
I nie śmie Matki już wzywać imienia
I do Niej serca wysyłać westchnienia —