Strona:PL Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom V.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXIX.


OBRAZ BATYLLA.




Skreśl mi malarzu rysy przyjemne,
Mego kochanka, mego Batyla,
Niech włosy lśniące od wierzchu ciemne,
W końcach jaśniejszy kolor umila.
Niech się w pierścieniach niedbale wiją,
I śnieżne czoło jak zechcą kryją.
A pod tém czołem powabnym
Niech brew krąży w łuku zgrabnym.
Niech czarne oko ma łagodną żywość,
Ostrość od Marsa, od Cytery tkliwość,
Niech wznieca razem trwogę i nadzieję,
Niech twarz jak róża lub jabłko jaśnieje,