Przejdź do zawartości

Strona:PL Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom V.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXVIII.


OBRAZ KOCHANKI.




Rodyjskiéj[1] szkoły najcelniejsza chlubo!
Skreśl mi malarzu piękność sercu lubą,
Lubo jéj nie znasz, oddasz rys za rysem,
Za mym opisem.
Odmaluj włosy czarne, miękkie, lśniące,
I jeśli możesz miłą wonią tchnące,
Przy niéj odbija jakby z kości słoniéj
Białość jéj skroni.
Brwi nie oddzielaj, lecz i nie łącz ściśle.
Maluj mi lubą, jak ja ci ją kryślę,
U niéj brew każda, choć się z drugą sprzęże
Ma swe półkręże.[2]

  1. Wyspa Rodus słynęła z biegłych żeglarzy, o czém wspominają Pauzaniasz, Pliniusz i Pindar.
  2. To wyrażenie winienem zupełnie Naruszewiczowi, bo lepiéj je oddać niepodobna mi było.