Strona:PL Platon - Fileb.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Protarchu nie byli wzięli pod uwagę tego rodzaju rozkoszy, jako też innych pokrewnych, wątpię bardzo, czyby dla nas w ogóle możliwem było dojść do tego, o co nam chodzi.
P. Podążajmy więc dalej i przypatrzmy się uczuciom, owemu rodzajowi pokrewnym.
S. Mówisz o tych, które są także mieszane.
P. Otóż o tych właśnie.
S. Niektóre tedy z połączeń, odnosząc się do ciała, mają w ciele siedlisko swoje, inne, odnosząc się do duszy, w duszy; znajdują się jednakże i takie, w których rozkosz i ból ciała łączą się z rozkoszą i bólem duszy, a te zowiemy jużto rozkoszami, jużto bólami.
P. Jakto?
S. Jeżeli ktoś, bądź w czasie ulgi, bądź w cierpieniu równocześnie doznaje uczuć tym samym stanom przeciwnych, jako zziębnięty np. uczuwa ciepło, a rozgrzany, uczuwa chłód, tedy wystawiam sobie, że pragnie zatrzymać jedno a pozbyć się drugiego. Ta łączność zaś, jak to mówią, słodyczy z goryczą, gdy ich od razu rozłączyć nie można, wywołuje z początku niechęć, a później nawet gwałtowne naprężenie.
P. Bardzo słusznie to zauważyłeś.
S. W jednych z tych połączeń wszakże rozkosz równie silną będzie jak i ból, w innych to rozkosz, to ból przeważa.
P. Dlaczegożby tak być nie miało?
S. Przyznaj więc, że do tych, w których ból ma przewagę nad rozkoszą, należą przytoczone co tylko świerzby i dolegliwości im pokrewne. Jeżeli bowiem zapalenie i rozdrażnienie jest wewnętrzne, wtedy tarcie nie przynosi ulgi cierpieniu wewnętrznemu, lecz tylko skórnemu; doprowadzając zaś pewne miejsca to do za-