Strona:PL Platon - Fileb.djvu/106

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została skorygowana.

    nie, zawarte w przysłowiu: „Nigdy nadto[1].“ Nierozsądni zaś rozpustnicy oddają się gwałtownie rozkoszy aż do szaleństwa i tracą na dobrej sławie.
    S. Bardzo pięknie. Toż tedy, jeżeli tak się rzeczy mają, oczywiście największe rozkosze i bóle powstają zawsze z pewnego zepsucia, bądź ciała, bądź duszy, a nie z doskonałości.
    P. Niewątpliwie.
    S. Stosownie do tego wypada niektórym z nich bliżej się przypatrzyć, a zarazem osądzić, z jakiej przyczyny za największe uchodzą.
    P. To musimy koniecznie.
    S. Zważ więc, jakie znamiona przedstawia rozkosz w stanie chorobliwym.
    P. W jakimże?
    S. Zwróćmy się np. do rozkoszy ludzi bezwstydnych, przeciwko którym właśnie tak ostro występują owi mężowie surowi.
    P. Jakaż to rozkosz?
    S. Wszakże w tarciu ulgę znajdują ludzie zarażeni świerzbami i wszyscy, co chorują podobnie, dla których inne leki są zbyteczne. Takie oto uczucia, na bogów, jakże nazwać mamy: rozkoszą czy bólem?
    P. Jestto, jak mi się widzi Sokratesie, złe rodzaju mięszanego.

    S. Nie z powodu Fileba naprowadziłem tok rozmowy na ten właśnie przedmiot. Gdybyśmy bowiem

    1. Przedsionek świątyni delfickiej zdobiły napisy złotemi literami: „γνῶθι σαυτόν“ (poznaj samego siebie), „μηδὲν ἄγαν“ (nigdy nadto) i zagadkowe εἰ. Prawdopodobnie wszystkich tych napisów było siedem, stosownie do liczby siedmiu mędrców greckich: Pitaka, Solona, Kleobula, Periandra, Chilona, Talesa i Biasa.
      Przypisek Tłum.