Przejdź do zawartości

Strona:PL Platon - Biesiada Djalog o miłości.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szeni i uniesieni. Gdybym się nie obawiał, że wydam się wam zupełnie pijanym, gotówbym przysięgą stwierdzić, jak niezwykłe wrażenie Sokrates mową swą na mnie wywierał i dotychczas wywiera. Gdy go słucham, serce me zaczyna bić gwałtowniej, niż Korybantom[1], słowa jego łzy mi wyciskają z oczu, a takich samych wrażeń wielu, jak widzę, doznaje. A gdym słuchał Peryklesa i innych dobrych mówców, to wprawdzie myślałem, że są wymowni, ale nigdy nie doznawałem podobnych uczuć. Dusza moja nie była wstrząśniętą i nie zżymała się na to, że jest w niewoli, ale słowa tego „Marsjasza“ nieraz zmuszały mnie wyznać, że żyć tak, jak ja żyję — nie warto. Nie powiedzże, Sokratesie, że się mijam z prawdą. Jestem najzupełniej przekonany, że gdybym w tej niemal chwili począł cię słuchać, nie wytrzymałbym i doznałbym tego samego wrażenia. Bo ten człowiek zmusza mnie do przyznania, że mam wiele braków, a jednak zamiast myśleć o sobie, zajmuję się sprawami Ateńczyków. Uciekam więc od niego, jak od syren[2] i zatykam sobie uszy, żeby nie zestarzeć się w jego towarzystwie. Ten człowiek budzi we mnie uczucie wstydu, o które niktby mnie

  1. Tańce szalone Korybantów, kapłanów bogini frygijskiej, Cybeli, oznaczały najwyższy stopień entuzjazmu. Por.: Pawlicki. T. II. Cz. I. Str. 349. O Korybantach tych, wspomina także Platon w zakończeniu „Krytona.“
  2. Odysseja XII, w. 47.

    Ty ich mijaj i zalep uszy towarzyszy
    Woskiem miodnego plastru; niech żaden nie słyszy
    Głosu ich...Przekł. L. Siemieńskiego.