Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.4.djvu/067

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

of God into a lie, and worshipped and served the creature more than the Creator, who is blessed for ever? (Kto zmienił prawdę Boga na kłamstwo i uczcił, i służył stworzeniu więcej, niż Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki?) Ona zaś rzekła, gdym skończył:
— Ale jeśli Bóg gniewa się za to, to wiem, że będzie tak dobry i mnie tylko ukarze.
Uspokoiłem ją powiedziawszy, że kochanie, to jest poprostu anioł, który z dwóch dusz ludzkich leci aż do Boga i chwałę Mu z ziemi przynosi. Poczem już nie było między nami mowy o takich rzeczach, bo zaczęły się przygotowywania do pochodu, opatrywanie wozów i zwierząt i tysiące drobnych zajęć, które mi czas mój kradły.
Gdy wreszcie nadeszła chwila odjazdu, z żalem i łzami żegnaliśmy te widły rzeczne, które tyle naszego szczęścia widziały. Ale gdym ujrzał tabor, znowu wyciągnięty na stepie, i te wozy jedne za drugimi i szeregi mułów przed wozami, doznałem ulgi pewnej na myśl, że koniec podróży z każdym dniem będzie bliżej: że kilka miesięcy jeszcze, a ujrzymy tę Kalifornią, do której z takim trudem zdążamy.
Pierwsze dni podróży nie szły jednak zbyt pomyślnie. Za Missouri, aż do podnóża Gór Skalistych, step na ogromnych przestrzeniach wznosi się ciągle w górę, bydło zatem pociągowe męczyło się łatwo i ustawało często. Przytem do wielkiej rzeki Plata nie mogliśmy się zbliżyć, bo choć już i powódź opadła, ale była to pora wielkich łowów wiosennych, mnóstwo więc Indyan krążyło koło rzeki, czyhając na stada bawołów, ciągnące na północ. Służba nocna stała się ciężka i nużąca; ża-