Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na pewność, bo któż wątpił? ale ostateczne sprawdzenie słów faktami. I jest w tém jakaś dziwna rozkosz, gdy się pomyśli: ja tu jestem, ja to widzę! rozkosz, mająca swe źródło w większéj wyrazistości, z jaką przemawiają fakta, i w ciekawości, jaką budzi świat umarły już, a tak od naszego odmienny.
Tymczasem oko ześlizguje się po otaczających przedmiotach, jakby przelękłe ich wielkością i ruiną. Wszystko tu zniszczone. Żelazna ręka Roberta Guiscard’a zburzyła do reszty to, co przetrwało napady gotów i wandalów, i całe Forum wygląda jak wielki zrujnowany cmentarz, na którym bezład grobowców dopełnia dzieła śmierci. Kolumny, jedne połamane w górnéj części, drugie u podstaw, oznaczają jeszcze granice świątyń, ale trzony wielu z tych kolumn leżą już bezładnie na ziemi w różnych kierunkach; gdzieniegdzie sterczą tylko cokóły, gdzieniegdzie noga depcze korynckie lub jońskie nagłowniki, nawpół zagłębione w ziemi i porastające mchem w ozdobieniach. Trawa wydobywa się ze szpar pomiędzy kamiennemi płytami, któremi całe Forum było wyłożone. Mnóstwo podstaw posągów, ale bez posągów to stoi, to pochyla się ku upadkowi, to leży już w dzikiém nagromadzeniu. Oko odkrywa jeszcze na nich wpół czytelne napisy, w których wyraz Divo powtarza się co chwila. Boskim i ubóstwionym ludziom wznoszone były za cesarstwa te posągi, a te-