Strona:PL Pisma Henryka Sienkiewicza t.3.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  114  —

srebra, jest obfitość, zapasy zaś żywności trzeba sprowadzać, albo niesłychanie trudną drogą przez pustynię, albo przez ocean, naokoło Lower-California, i zatokę Rubinową przez Colorado, drożyzna jest więc niesłychana. Funt mąki kosztuje dolara, funt kartofli cztery bity, czyli przeszło pięć naszych złotych. Podobne stosunki istniały dawniéj w Kalifornii. Górnicy posiadający mało pieniędzy a wiele srebra „in natura,” lub téż złotego piasku, płacą za wszystko najczęściéj nie pieniędzmi, ale surowym metalem. Kupcy mają z tego powodu znakomite zarobki. Wogóle jednak Lucyusz odradzał mi podróż do tego Stanu.
— Nie możesz sobie wyobrazić — mówił — co to za posępna i okropna okolica. Widziałem rozmaite pustynie. Lower-California jest pustynią, ale rosną na niéj przynajmniej kaktusy i palmety. W naszéj Kalifornii, również na drodze od Los-Angelos do St. Francisco, rozciąga się ogromna przestrzeń bezwodnego stepu, ale i ten pokryty jednym lasem palmetów, gdy tymczasem w Arizonie niéma i tego nawet.
— Cóż tedy jest w Arizonie? — pytałem.
— Co jest? — odrzekł — powiem krótko: góry, skały, kupy siwych kamieni i step; ani wody, ani trawy, ani drzew; nic i nic, tylko kupy kamieni i łyse góry. Prawda, srebro tam leży wszędzie, ale niech przeklęty będzie mój język, jeśli warto tam je zbierać.