Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomieszkania, wszytcy y wszytkie postanowiwszy co w mocy czynić na przyszłość.
Owa święta ceremonia tych pań przywodzi mi (bez przyrównywania) iną świecką, przedsię piękną barzo, którey dopełniono w Rzymie czasu woyny punickiey, opisaną w Tytusie Liwiuszu[1]. Była to pompa y procesya do którey stanęło trzy razy po dziewięć, co iest razem siedm y dwadzieścia młodych urodnych panien rzymiańskich (z których same nietknięte prawice), ubranych w sukienki dość długie (historyia nie powieda kolorów); które, ukończywszy swoią pompę a processyią, zatrzymały się na placu, gdzie zawiedły przed ludem taniec, podaiąc sobie wzaiem sznureczek, ustawione iedna za drugą, czyniąc obroty taneczne, y przymierzaiąc poruszenia y podrygowania nóżek do kadencyey melodyów y pieśni iakie śpiewały: co była rzecz barzo wdzięczna do widzenia, tak dla piękności tych nadobnych panien, co dla ich gracyey, ich piękney postawy taneczney, y misternego poruszania nóżkami, co, wierę, wdzięczne iest u ładney prawiczki, kiedy ie umie bystro a figlarnie wytrząsać a, prowadzić.

Wyobraziłem w sobie tę postać tańca; y to mi przypomniało iny, który widziałem za moich młodych lat, iak go tańczyły dziwczęta w moim kraiu, zaś nazywano go podwięzką; które bierąc y daiąc sobie wzaiem podwięzkę dłońmi, przesuwały ręce tam a z powrotem nad głowami, potem ie łączyły y zaplatały wzaiem miedzy nogami, przeskakuiąo zwinnie ponad niemi, a potym zasię rozwiiały się, popuszczały się tak wdzięcznie małemi poskoczkami, ciągle podążaiąc iedne za drugiemi, nie gu-

  1. Liwjusz, księga XXII, cap. 37.