Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niechałoby się córek, aby się imać matki, a wszakoż miała ona mnogo dzieci. Owo też była pani ta barzo baczna a uważaiąca, była bowiem nieprzyiaciółką śmiertelną rosy wieczorney y miesiąca y uchodziła przed niemi iako tylko mogła; takoż pospolite bielidło, praktikowane od wielu białych głów było iey nieznane.
Widziałem, co więtsza iest, panią Mareńską[1], matkę pani margrebini Mesierskiey y babkę xiężniczki-następczyni w wieku stu lat, w których pomarła, równie prostą, świeżą, równie ochoczą, zdrową y nadobną iako w wieku pięćdziesięci lat: piękna to była biała głowa w swoich młodych leciech.
Córka iey, rzeczona pani margrabini, równie była taka y tak umarła, ieno wszakże o dwadzieścia lat młodsza, y postawa iey się conieco przykurczyła. Była ciotką pani Burdeilowey, żeny mego starszego brata, która okazała tęż samą cnotę; bowiem, mimo iż przekroczyła pięćdziesiąt y trzy lat, y miała czternaścioro dzieci, rzekłbyś (w czym ci co ią widzieli, lepszy maią osąd odemnie y tak upewniaią), iż one cztery córki iakie ma naprzeciw niey zdaią się siestrami: owo też widzi się często niektóre owoce z zimy y z ostatniey pory, iako przyrównuią się inym letnim y przechowuią się y równie są piękne a smakowite abo zgoła barziey.
Pani admirałowa Bryiońska y iey córka, pani Barbezka, równie były barzo cudne we swey starości.

Mówiono mi niedawno, iż piękna Paula Tuluzeńska, tak słynna niegdy, iest równie piękna iako dawniey, mimo iż ma do ośmdziesięci lat; y nic w niey niemasz

  1. Pani de Mareuil, matka margrabiny de Mezières.