Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak dotrze, iż nic nie mogłoby się nam przygodzić: tybyś zalecał się do iney, ia do inego, mielibychmy to od króla, mielibychmy owo. Moglibychmy zdać nasze dzieci opiekunom a prokuratorom; nie troskalibychmy się o ich maiętności, ani o ich sprawy, ieno chodzilibychmy kole własnych, abo też zażywalibychmy ich dobra aż do ich letności. Mielibychmy dobytek nasz y moiego męża; to nizaczby nam nie chybiło, bo wiem gdzie są papiery a dukaty“... y siła podobnych rozmówek. „Wey, któż byłby szczęśliwszy od nas?“
Oto piękne pogwarki a zamysły, iakie wiedą one mężate białe głowy przed czasem ze swoiemi służkami; w czym bywaią niektóre które uśmierzcaią ich ieno życzeńmi, słowy, nadzieią a czekaniem, y zawodzą się w tym, tamci bowiem nie umieraią; ine zasię dopomagaią im zgoła zaiąć śmiertelne legowisko, ieźli z tym zbytnio zwłóczą; z czego nasze tribunały miały y maią codziennie tyle spraw przed sobą, iż nie da się powiedzieć. Wżdy nalepsze a nayuciesznieysze iest, iż nie czynią iako iedna pani iszpańska, która będąc sielnie uciemiężona od męża, zabiła go, a późni zabiła siebie, ułożywsza wprzódy ten nadgrobek, który ostawiła na stole w alkierzu, napisany własną ręką:

Aqui yaze qui ha buscado una muger,
Y con ella casado, no l’ha podido hazer muger.
A las otras, no a mi, cerca mi, cava contentamiento.
Y por este, y su flaqueza atrevimienio,
Y por esteYo lo he matado,