Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

xiężniczka w małżeństwie y tak żyła we wdowstwie, bez przygany żadney. Wreszcie pomarła w sławie barzo wdzięczney y godney iey, cirpiawszy długo y więdnąc w suchotach a wycieńczeniu, które, powiedano, poszło ztąd, iż nazbyt oddawała się smutkowi. Zmarła barzo piękną śmierzcią y barzo nabożną. Przed śmierzcią kazała położyć swoią koronę w głowach łóżka tuż koło niey, y nie dała aby ią ruszano od niey, dopóki żywa będzie, y po śmierzci by ią nią ukoronowano, iak długo będzie ponad ziemią.

Ostawiła siestrę, panią Żoiosową[1], która podała się na nią w strzemięźliwym a czystym żywocie; owa czyniła straszne żale a lamentacyie za swoim mężem: bo też y było to bardzo dzielne, waleczne y wspaniałe panie. Y, co więtsza, słyszałem, skoro król dzisieyszy był w takiey pułapce w Dyiepie, iż pan Men z czterdziestoma tysiącami ludzi trzymał go oblężonego y ściśnionego iakoby w saku, że gdyby była ta pani na miescu pana komandora Szata, który tam miał dowództwo, byłaby się dobrze pomściła za śmierzć męża, inaczey niż to uczynił pan komandor, który dla zobowiązań iakie miał dla pana Żoiosa, nie powinien był tego ścirpieć (powiedała) y odtąd go nie rada widziała, ieno nienawidziała gorszey morowey zarazy, nie mogąc go wymówić za taką chybę, mimo iż im uznaią, że dochował wiary a uczciwości iaką był przyrzekł. Wszelako biała głowa słusznie czy niesłusznie obrażona, nie da się niczym zaspokoić, iako uczyniła ta, nie mogąc miłować króla dzisieyszego, przed się żałuiąc barzo nieboszczyka króla, y nosząc żałobę po nim, mimo iż była z Ligi;

  1. Księżna de Joyeuse, z domu Małgorzata Lotaryńska, w drugiem stadle zaślubiła Franciszka księcia Luksemburskiego.