Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

miedzy nimi, z czego Bóg mógłby się wieldze pogniwać. Przeciw czemu cysarzowa a król iey brat umyślili przemówić do niey przez iezuitę iednego, barzo uczonego a wymownego, który ią nakłaniał a kazał iey ile tylko mógł, nie przepominaiąc przytoczyć conieco z onych wielgich ustępów Pism świętych y inych, mogących przydać się do iego zamiaru; wszelako ona pomięszała go hnet inemi równie pięknemi a barziey prawdziwemi przytoczeniami, bowiem, od czasu swoiego wdowstwa, ięła się pilnie do studiowania pisma Bożego; poczym oznaymiła mu swoią niezłomną rezolucyą, która była iey nayświętszą obroną, aby nie zaniedbać męża przez drugie małżeństwo, tak iż pan iezuita czas stracił, nic nie zdziaławszy. Pilony listami króla Iszpaniey powrócił ieszcze, nie zadawalaiąc się stateczną odpowiedzią xiężniczki; zaczym ta, nie chcąc tracić iuż czasu na prawowanie, potraktowała go ostrymi słowy a groźby, y ucięła mu zwięźle, iż, ieśli się ieszcze waży iey turbować głowę, da mu to pożałować, zgoła nawet zagroziła, iż da go ochłostać w czeladney. Słyszałem więcey ieszcze, wszelako nie wiem zali to prawda, iż, gdy ieszcze raz trzeci powrócił k’temu, posunęła się daley y dała go skarcić za natręctwo. Wszelako nie sądzę, ta pani bowiem barzo szacowała ludzi świątobliwego życia, iako ci są.
Oto wielga ustawiczność y piękna rezolucya oney cnotliwey królowey, która zaiste aż do ostatnich dni dochowała wiarę czcigodnym kościom króla, swoiego małżonka; które onoruiąc nieustannie żalami a łzami y nie mogąc ich nastarczyć (wierę źrzódło byłoby wyschło), podupadła