Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

głowie, która rzekła iednego dnia do swego służki: „Nie wiem, co mi kiedy przyniesie starość za więtsze utrapienia (miała podczas pięćdziesiąt y pięć lat); wszelako, dziękować Bogu! nigdy tego nie czyniłam tak dobrze, iako teraz czynię, ani też miałam w tym więcey rozkoszy. Byle to tak trwało i ciągnęło się aż do moiey ostatniey starości, nic mi ona więcey nie wadzi, ani żałuię minionego czasu“.
Owo, co się tycze miłowania a pożądliwości, przytoczyłem tu y indziey siła przykładów, nie rozwodząc się iuż więcey nad tym przedmiotem. Przydźmyż teraz do iney maximy, tyczącey owey piękności urodnych białych głów, która nie umnieysza się przez szedziwość od pasa aż do dołu.
Wierę, ku tey rzeczy, owa pani iszpańska przytoczyła siła pięknych racii y wdzięcznych przyrównać, równaiąc one cudne białe głowy do tych pięknych, starych y wspaniałych budowli z dawnego czasu, których ruiny ieszcze pozostały piękne; iako się widzi ie w Rzymie, one wspaniałe kolizea y wielgie termy, które okazuią dobrze ieszcze czem były, budząc podziw a grozę w całym świecie, y ruina ich pozostaie ieszcze podziwu godna y przeraźliwa; tak iż na tych ruinach buduie się ieszcze barzo piękne gmachy, z czego iest iawne, iż fondamenty ich są lepsze y pięknieysze, niżeli inych nowych; iako widzi się często w budowlach, iakie nasi dobrzy architektonowie a budownikowie przedsiębierą; którzy gdy naydą iakie stare ruiny a fondamenta, wraz muruią na nich y radszy niźli na nowych.