Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dziwczętom. — Ha, Wasza Miłość, w tey godzinie lepiey poznałem moiego Boga (tak odparł ieszcze) niż wówczas, y nie chcę iuż grzyszyć“. Przemilczę siła inych rozmów iakieśmy wiedli w tym przedmiocie, tak statecznych iako i błaznuiąc conieco; wszakoż prawda iest, iż ów obwieś posmakował tego kąska, który wiele barziey był godny iakiego poczciwego człowieka niż iego. Wszelako barzo miał rozum, iż opuścił ów dom co rychley, niczego bowiem dobrego nie byłby się doczekał.
Owo zostawmy to. Niechay będzie przeklęty dla nienawiści a zazdrości, iaką mam ku niemu, iako powiedał pan Romsar do iednego medyka, który przychodził zazierać na iego miłą rano a wieczór, aby iey obmacać piersi, łono, brzuch, biedra y piękne ramiona, więcey niż aby leczyć ią z frybry iaką cirpiała, na co uczynił pan Romsar barzo wdzięczny sonecik, zamieszczony w drugiey xiędze iego Amorów, który się zaczyna:

Ha! iakaż sroga zazdrość y gniw we mnie płoną
Przeciwko medykowi, co, późniey czy raniey,
Zachodzi po próżnicy obmacywać łono,
Brzuch, cycuszki a biedra moiey wdzięcznoy paniey

Toż samo żywię wielgą zazdrość ku medykowi, który podobne sztuki świadczył z iedną cudną wielgą panią, którą miłowałem y u którey nie miałem takiey y podobney konfidencyi, a byłbych iey barziey pragnął niźli małego królestwa. Tacy ludzie, wierę, są barzo mile widziani u panien y niewiast, y trefiaią się im ładne potrzeby, ieśli chcą się o nie zabiegać. Znałem dwóch medików na dworze,