Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aby mu uczynić iaką zniewagę z tey przyczyny; ieno zaczą śmiać się mocno tak dla prostactwa niebożątka swoiey połówki, iako dla oney piękney darowizny; iakoż tamten dosyć sam był za nią ukarany.
Trzebaż mi ieszcze przyczynić oną wsioską opowiastkę, bowiem nie iest z namniey uciesznych: kiedy iedną dziewczynę kmiecą prowadzono do ślubu do kościoła, z bębenki a flety, w piękney ceremoniey, trefunkiem nadszedł na to iey miłośnik z dziewczyńskich czasów, na którego zakrzyknąwszy, tak go zagadnęła: „Byway, byway, Piotrusiu! (tak nazywał się ów galan) iuż mi nie będziesz tego czynił. Matusia mnie wydali“, powiedaiąc to słowo prosto z mosta. Prostactwo było tu równie dobre, iako ona żałość czasu minionego.
Wspomnimy ieszcze y iną, skoro zaszliśmy do wsi: piękna, młoda dziewucha przyniesła brzemię drzewa na targ; pytano iey ile ie ceni; że zaś wciąż uwyższała cenę w miarę iak iey kupuiący dawali, rzekł ieden z nich: „Dostaniesz tyle, y ieszcze cię zi.... na przydatek. — Dobrze to wam płuży, odparła, iżeście rzekli to grzeczne słowo: za mnieybych wam nie dała, wżdy za tę cenę, biercie“.
Oto dziwczęta y niewiasty barzo proste, y drugie im równe (trefią się ich bowiem dosyć), nie będące podobne do bezliku inych, chodzących po świecie, które są barziey chytre a szczwane iako te; y tamte nie pytaią o radę mężów, ani też nie ukazuią im takich podarków, gdy im ie ktoś uczyni.
Słyszałem w Iszpaniey o iedney pannie, która w pirszą noc po ślubie, gdy mąż silił się a znoił aby wyszczyrbić iey