Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

darami a obietnicami: y barzo często niektóre układaią się a kontraktuią z niemi, iż na trzy odwidziny iakie ów przyiaciel złoży swoiey paniey a miłey, połowa abo conamniey trzecia część będzie dla służebney. Wszelako naygorsze iest, iż barzo często panie oszukuią w tym swoie służebne, bierąc wszytko za nie, wymawiaiąc się, iż przyiaciel nie dał im więcey, iedno mały kąszczek, tak iż same ledwie że nie maią dosyć dla siebie; y wystrychuią tym strychem na dudka one ubogie dziwczęta a niewiasty służebne, podczas gdy te stoią na straży y odprawuią pilne czety: w czym iest niesprawiedliwość; y mnimam, że gdyby o tę rzecz prawowano się przytaczaiąc racyie z iedney y z drugiey strony, wiele byłoby do śmiechu y do uradzania; bowiem, wierę, to iest szczyre złodzieystwo tak im wykradać ich zapłatę y należną ordynaryę. Ine bywaią panie, które barzo skwapliwie dotrzymuią paktu a obietnicy, y nic im nie odkradaią, by lepiey bydź od nich wspirane a obsłużone, y czynią iako oni uczciwi sprzedawcy sklepowi, którzy wydzielaią sprawiedliwą cząstkę zysku a targu swoiemu pryncypałowi abo spolnikowi, y dlatego takie panie warte są bydź dobrze obsłużone, za to iż są tak wdzięczne za te trudy czuwania a straże, bowiem, iakbądź padnie, tamte podaią się na nieprzezpieczeństwo y azard: iako wiem o iedney, którą odprawuiącą iednego dnia czety gdy iey pani była w kownacie y zażywała wczasu z przyiacielem (w czem, wierę, nie próżnowali), burgrabia pana męża przydybał ią y sztrofował sielnie za to co czyniła, y że lepieyby było gdyby była przy swoiey paniey, niźli taką