Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pani Pampelońska: iż we wielgie portale snadno biią wielgie wiatry), przestaią chodzić z głową wysoko podniesioną, abo na tym dworze, abo indziey, y zdawać się statecznemi iako Bradamanta abo Marfisa? Y ktoż byłby tak zuchwały iżby się śmiał ich spytać, zali nie właśnie z tego ćwiczenia przychodzą? Ich mężowie nawet (uręczam to wam, przynamniey niektórzy) nieśmieliby im przymówić, tak umieią się dobrze osłonić y dzierżyć pyszną postawą; y ieśli ci mężowie (niektórzy) sprobuią mówić im o tym abo grozić, abo znieważać ie słowami lub uczynkiem, hnet są ze wszytkim zgubieni: chociaby bowiem ieszcze wprzódy nie zamierzyły przeciw nim co złego, wraz się imaią pomsty y odpłacaią im czysto; iako że iest stare przysłowie które powiada: „Ilekroć y skoro tylko mąż uderzy żenę, iey p.... śmieie się z tego“. To się rozumi, iż nadziewa się użyć do syta, znaiąc przyrodę paniey swoiey, która ią nosi, y która, nie mogąc pomścić się inemi brońmi, przypomaga sobie nią iako swoim soiusznikiem a wiernym druhem, aby przygarnąć gacha a mężowego zdraycę, chociayby niewiedzieć iakie straże a czety przy niey odprawował.
Bowiem, nalepsze likarstwo iakie maią aby przybydź do celu, to iest zawodzić miedzy sobą żale, abo też swoim niewiastom a pannom służebnym, a potym skłonić ie ku swoiey pomocy, aby się starać o nowego służkę, ieźli go nie miały, abo, ieźli maią, sprowadzić go w umówione miesce; tamte zasię trzymaią straż, aby mąż ani kto inszy nie zeszedł tych dwoie. Owóż te panie iednaią sobie swoie panny a niewiasty y przekupuią ie piniądzmi,