Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

liwa, iż okazało się że nie przepomniał ieszcze starych nauk; y próba ta poszła mu tak szczęśliwie, iż śmiały y wesół poszedł do szturmu na fortycę żeny, z czego odniósł piękne zwycięztwo a wielgie mnimanie u ludzi.
Owa próba była szczęśliwsza, niźli próba iednego szlachcica, znanego mi z nazwiska, który był barzo młody y niezdara, wszelako ociec chciał go ożenić. Zamierzył tedy hnet uczynić próbę, aby wiedzieć zali będzie wdzięcznym towarzyszem dla swoiey żeny; ku temu, na kilka miesięcy wprzód, wyszukał iakowąś piękną rozkosznicę, którey kazał przychodzić co poobiedzia do króliczarni oćca, było to bowiem w lecie, y tam, w chłodzie drzew zielonych a źrzódła, folgował sobie y wygadzał ze swoią panną, aż wióry leciały: tak, iż nie obawiał się, aby się miał popisać z żeną gorzey inego samca. Przedsię zdarzyło się nagorsze, iż w wieczór po ślubie, pokładszy się kole żeny, nie mógł nic zdziałać. Ktoż owo był stropiony? Wierę on sam, y iął przeklinać swoią sztukę zdradziecką, która mu chybiła, y miesce w którem był; poczym, czyrpiąc iakowąś odwagę, rzekł do żeny: „Moia duszko, nie wiem co to ma bydź każdego bowiem dnia srogie dziwy czyniłem w króliczarni mego oćca“; y opowiedział iey swoie bohatyrstwa. „Śpiyżmy duszko, tak rozumiem, zasię iutro po obiedzie zawied cię w tamto miesce, gdzie uźrzysz iną zabawę“. Co też uczynił, y żenie iego wyszło na dobre; z czego odtąd na dworze urosło przysłowie: Ha! gdybychmy się naleźli w króliczarni pana oćca, uźrzałbyś, com iest mocen uczynić“. Można mnimać iż bóg ogrodów Iegomość Priapus, y faunowie y saty-