Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Trzeba mnimać, iż wiek nic nie umnieyszył w oney białey głowie urody y żarkości, skoro ów tak ią miłował. Mimo to, przy owey całey wielgiey miłości, iaką miał dla niey, barzo często, kiedy ią ściskał y dotykał iey cudney szyi, nie mógł poniechać, iżby iey nie powiedział, taki był krwiożerca: „Otoć wierę, piękna szyia, przedsię w moiey iest mocy iżby ią ucięto.“ Haha! uboga niewiasta zginęła z nim razem przeszyta mieczem przez setnika, zasię iey córka zdruzgotana y przygwożdżona do muru, która wszakże nie była winna złośliwości swoiego oćca.
Czyta się ieszcze o Juliey, macosze Karakalli cysarza, iż iednego dnia, gdy była przez zapomienie obnażona do połowy ciała, y Karakalla ią uźrzał, rzekł ieno te słowa: „Ha! iakże barzo bych chciał, gdyby mi było można!“ Aż ta: „Ieśli wasza łaska, czyż nie wiecie, panie, iż iesteście cysarzem, iżbychcie dawali prawa, a nie im byli podlegli?“ Na to dobre słowo y dobrą wolę, zaślubił ią y sparzył się z nią sumniennie.

Podobne słowa rzeczono iednemu z naszych trzech ostatnich królów[1], którego nie nazwę. Będąc rozmiłowany y goreiąc dla iedney barzo cudney y godney białey głowy, rzuciwszy iey wprzódy pirsze pociski y słowa miłosne, iednego dnia dał iey poznać barziey obszernie swoię wolą przez iednego zacnego szlachcica, znaiomego mi, który zaniósłszy iey bilecik, zaczął co naypilniey przemawiać, aby ią k’temu nakłonić. Ona, nie głupia wierę, broniła się iako mogła, z mnogością pięknych racii, które umiała pięknie przytaczać, nie zapominaiąc zwłaszcza o wielgim,

  1. Może Brantôme ma na myśli Henryka III-go i księżnę de Condé.