Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

poleca się waszym pobożnym modłom; zmówmy wszytcy za niego y iego duszę iedno Pater noster y iedno Ave Maria i zaspiewaymy Salve“, y lud mu odpowiedział, ów skazaniec opuścił głowę y patrząc na xiędza, zaczął ryczeć iak młody ciołek, y pokrzywiał się xiędzu barzo uciesznie, poczym kopnął go nogą y strącił go z wirzchu drabiny na dół takim skokiem, iż nogę sobie złomił. „Ha, mości xięże, na Boga (powiedał), wiedziałem że cię ztąd wyprawię. Masz za swoie, mądrala“. Słysząc iego lamenty, zaczął się śmiać z całego garła, a potym sam się rzucił w powietrze. Możecie mi wierzyć, iż na dworze śmiano się wieldze z tey posługi, mimo iż biedny xiądz srodze ucirpiał. Oto wierę, śmierzć cale nie żałośna.
Nieboszczyk pan Destamp miał błazna, nazwiskiem Kolin, barzo uciesznego. Kiedy śmierzć się doń zbliżała, pan Destamp zapytał, iako się miewa Kolin. Odrzeczono: „Licho, panie; mus mu iuż będzie umierać, nic bowiem przyiąć nie chce. — Czekaycie, rzekł pan Destemp, który był podczas przy stole, zanieście mu tę poliwkę, y rzeczcie, że ieżeli nie pożyie iey dla moiey przyiaźni, nigdy nie będzie miał u mnie łaski, bowiem powiedziano mi, że nie chce nic wziąć“. Zaniesiono poselstwo Kolinowi, który, maiąc śmierzć za kołnirzem, tak odpowiedział: „A któż to taki powiedział panu, że ia nie chcę nic wziąć?“ Zaś dokoła niego był z milion much (bowiem było to w lecie), zaczym zaczął igrać ręką dokoła nich, iako się widzi u paziów, lokaiów y inych małych dzieci; owo, wziąwszy dwie naraz y czyniąc poruszenie, które łacniey można sobie wyobrazić niż opisać: „Powiedzcie panu (rzecze), iż