Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom II.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

godła zdały się wielu narodom omierzłe y zbyt zuchwałe, ile że byli ze zwyczayney szlachty), umarła y wyparła z siebie dech od melankolii na placu swoiey chwały. Niektórzy powiedali, iż sama zadała sobie śmierzć, co sądzono wszelako bydź uczynkiem radniey pogańskim niż krześciiańskim. Iakbądź się ta rzecz miała, trzeba ią chwalić za wielgą iey w tym wspaniałość, y za napomnienienie iakie dała mężowi w godzinie swoiey śmierzci, gdy mu rzekła: „Pocóż ci, Balani, żyć dłużey po twoiey żałośney niedoli, iżbyś służył ku pośmiechowi a widowisku świata, który cię będzie wytykać palicem, schodzącego z takiey wielgiey czci, w któreyś się widział wysoko wzniesiony, do nikczemnego losu iaki sobie gotuiesz, ieźli nie uczynisz iako ia? Wżdy naucz się odemnie godnie umrzeć, y nie przeżyć swoiego nieszczęścia a pośmiewiska“. To wielga, wierę, rzecz, kiedy biała głowa uczy nas żyć a umierać. Czemu nie chciał usłuchnąć a uwierzyć; bowiem, po siedmi lub ośmi miesiąców, przepominaiąc łacno pamięci tey poczciwey niewiasty, ożenił się z nowa z siestrą pani Monsowey, wierę nadobną y godną panią; pokazuiąc tym światu, iż w tym ieno rzecz aby żyć, iakimkolwiek kształtem by to bydź miało. Wierę, żywot iest słodki a luby; wszelako takoć y śmierzć wspaniała iest barzo chwalebna, iako ta oney damy, która, ieśli zmarła ze zgryzoty, to było barzo przeciw przyrodzie niektórych białych głów, o których powiedaią iż są przeciwne przyrodzie mężczyźńskiey; umieraią bowiem z lubości a w lubości.
Przyczynię o tym ieszcze tę powiastkę o pannie Limeylance starszey, która zmarła na dworze, będąc iedną