Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cyey, z tak wielgiego domu iak telko może bydź w tym kraiu, ocaliła się zgoła inaczey y lepiey niż poprzedzaiąca; czy to bowiem odsłoniła iakowyś trop miłosny swoiemu mężowi, czy napadło go iakoweś podeźrzenie abo nagła wściekłość, dość iż przyszedł do niey z gołym mieczem w dłoni aby ią zabić. Zaczym pani, zwątpiwszy iżby iaka ludzka pomoc mogła ią ocalić, powzięła nagle, myśl aby się ofiarować Nayświętszey Maryey Pannie y, w razie gdyby ią ocaliła, dopełnić ślubu w iey kaplicy loretańskiey w andegaweńskiey krainie. A oto zaledwie uczyniła ślub w myśli, kiedy ów pan upadł na ziemię a miecz wypsnął mu się z ręki; poczym się podniósł y iakby zbudzony ze snu spytał żeny iakiemu świętemu się oddała aby się umknąć z nieprzezpieczeństwa. Powiedziała mu że Nayświętszey Panience w rzeczoney kaplicy, y że przyrzekła odwiedzić to święte miesce. Aż on: „Idźże tedy tam y dopełń ślubu“; co też uczyniła y zawiesiła tamże obraz przedstawiaiący ono zdarzenie a wraz z nim wiele pięknych y dużych wotów z wosku iako wówczas było we zwyczaiu y które długo potem można było oglądać. Oto mi piękne ślubowanie y piękny niespodziany ratunek! Czytaycie o tem Chronikę andegawską.
Słyszałem iż król Franciszek, chcąc raz iść spać z pewną panią dworską, którą miłował, zastał iey męża ze szpadą w dłoni czyhaiącego iżby ią zabił; ale król przytknął mu swoią do szyie y rozkazał pod gardłem nie czynić iey nic złego, rzekąc iż gdyby iey zrobił by namnieyszą rzecz w świecie, zabiłby go aboby mu kazai