Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie zaś gdyby był sam dokonał tego własną ręką; w on czas nie byłoby sprawy ani dochodzenia.
Oto mi niedorzeczne a mózgowcze mnimanie y skrupuły; w czym zdaię się na nasze wielgie krasomowce y uczone prawniki, by orzekli: iaki czyn iest szpatnieyszy, czy ubić żenę własną swą dłonią która ią tyle miłowała, czy też używszy ręki podłego naiemnika. Wieleby można racii w tem wywodzić, których wszelako poniecham, lękaiąc się aby nie były zbyt słabe naprzeciw racyiom onych mocarzy.
Słyszałem iż wicekról, wiedząc o onym zamiarze, przestrzegał o tym miłośnika czy oną łubkę; wżdy taki był snadź ich los, który miał naleźć koniec swóy w tak wdzięczney miłości.
Owa pani była córką don Karla z Awalos, drugiego brata margrabiego Peskary, któremu gdyby wypłatano podobną sztukę w niektórey z iego miłostek, wiadomych mi, iuż oddawna zostałby nieżywy.
Znałem męża, który wróciwszy z podróży y długi czas nie spawszy ze swoią żeną, przybył rad y gotowy aby to dokonać y pofolgować sobie ile wlezie; nadiachawszy wszelako w nocy uźrzał przez taiemny otworek iż była w łóżku ze swoim przyiacielem; zaczym hnet dobył miecza z pochew a zapukawszy do drzwi y nalazłszy otwarte wszedł aby ią zabić. Obeźrzawszy się wprzódy za gachem który wyskoczył oknem, podszedł ku niey aby ią zabić; owo zdarzyło się iż była tym razem tak pięknie wystroiona, woski miała tak wdzięcznie zaplecione na noc y koszulkę tak białą y tak cudnie ozdo-