Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sobie iako ich oćcowie y matki, którzy podnieśli znaczną woynę.
Prawda iest, iż bywaią ludzie y ludzie; białe głowy y białe głowy, które nie chcą obcować z każdym z brzegu takowym sposobem: wżdy nie wszytkie podobne są do żeny króla Ortyagona, iednego z galickich królów Azyey, niewiasty doskonałey urody. Tę, gdy poymał w niewolę nieiaki setnik rzymski y kusił się o iey cześć, nalazłszy ią oporną, iako iż miała wstręt wydać się iemu, osobie tak nikczemney a lichey, wziął ią gwałtem a siłą, ile że los y przemoc woienna dała mu ią w ręce prawem niewolnictwa; czego niebawem pożałował y poniósł za to pomstę; ona bowiem, przyrzekłszy mu wielgi okup za swą wolność y gdy oboie udali się na zmówione miesce dla podięcia piniędzy, ta pani dała go zabić wedle opowieści, y zaniesła głowę iego swemu mężowi, któremu zwierzyła zrzetelnie, iż ów oto pogwałcił sumniennie iey srom, ale iż wzięła za to pomstę w tym sposobie: co iey mąż przychwalił y szacował ią wieldze[1]. Y od tego czasu, powieda historia, chowała swoią cześć aż do ostatniego dnia życia z całkowitą świętością y powagą: wżdy, mimo wszytko, uszczknęła ten smaczny kąszczek, chociay pochodził od ledaiakiego człeka.
Nie tak poczęła sobie Lukrecyia, bowiem nie posmakowała tego, mimo że zabiegał się o nią dzielny król w czym nalazla się po dwakroć iak głupia, raz iż mu nie: wygodziła na miescu by troszkę, a wtóre iż się zbawiła żywota.

Aby ieszcze wrócić do Scypiona, snadź nie znał ieszcze

  1. Wedle innych wersji mąż ów przeciwnie chłodno przyjął swoją żonę, zarzucając jej, iż złamała słowo owemu setnikowi. (Liwjusz XXXVIII, cap. 24.)