Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wała zgoła owych pasztytów o których powiedałem aby nabrać w sobie gorącości, ma iey bowiem dosyć; przedsię mimo to tak samo łasa iest na nie iako y ine.
Owo bieżam ku końcu, mimo iż mógłbych rzec więcey y mógłbych więcey przyczynić racii a przykładów; przedsię nie trzeba tak się bawić przy ogryzaniu teyże samey kości; a także iż oddaię pioro inemu lepszemu rozprawcy odemnie, który potrafi podtrzymać stronę iednych y drugich pór roku: w czym powołuię się na życzenie a chęć iaką czyniła iednego razu pewna nieledacyiaka dama iszpańska, która pragnęła y życzyła stać się zimą, kiedy pora przydzie, a iżby iey miłośnik był ogniem, aby kiedyby przyszła ogrzać się do niego w onem wielgiem zimnie iakieby czuła, iżby on miał tę rozkosz ogrzewać ią, a ona przyimować iego ciepło przy onym ogrzaniu, y co więtsza nachodzić a ukazować się iemu często y do smaku, grzeiąc się podkasana, rozkraczona y z przestronnemi udmi y nogami, iżby mógł uczestniczyć w widoku iey wdzięcznych członków ukrytych zwyczaynie pod iey bielizną y szaty, iżby ią mógł ogrzewać ieszcze lepiey y utrzymywać w niey iey inszy ogień wnętrzny y iurną gorącość.
Potym żądała iżby się stała wiesną, a iey przyiaciel ogródkiem całym w kwiatach, któremiby sobie zdobiła głowę, swoią nadobną szyię, swoie wdzięczne piersi, ba zgoła tarzałaby pomiędzy niemi swoie wdzięczne ciałko całe nagie w prześciradłach.
Tak samo chciała stać się latem, a owo by iey miłośnik był źrzódłem iasnem, abo ślniącem strumykiem, aby ią przyiąć w swoie piękne y rzeźwe wody, kiedyby szła