Strona:PL Pierre Brantôme - Żywoty pań swowolnych Tom I.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że“, powieda w opowieści dama własnemi słowami „nie trzeba mieć wątpienia iż sobie pofolgowali conieco, y wystawili nieiaki piękny ołtarz ubogiemu mężowi w świątyni Kreatona, mimo że nie byli w Delos“, któren ołtarz był cały uczyniony z rogów: pomyślcie co za krzepki towarzysz był ten który go ufundował.
Oto iak ta pani dworowała sobie z męża, równie dobrze w swoich pismach co w swoich uciechach y uczynkach. Y trzeba dobrze miarkować te słowa: barzo są warte tego, będąc powiedziane y napisane przez tak bystrą y godną białą głowę.
Opowieść o tym iest barzo foremna, którą chętniebych tutay włożył y pomieścił; ba iest przydługa, uradzania bowiem o tym, zanim do samey rzeczy przyszło, są piękne y także długie; w których owa pani swemu służce, schlibiaiącemu iey barzo, wyrzuca, iż więcey iest w nim działania świeżey a przyrodzoney chuci, niźli iakowyeś osobney zacności któraby w niey była (mimo iż była z barzo urodziwych y nieledaiakich); y, aby zwalczyć to mnimanie, niewola było służce czynić wielgie dokumenty swey miłości, które są barzo dobrze wyszczególnione w tey opowieści: y gdy się potem zgodzili, widzi się chytrości, podstępy, y oszukaństwa miłośne wszelakiego rodzaiu, y naprzeciw mężowi y naprzeciw całemu światu, które są wszytkie barzo wdzięczne y barzo obrotne.
Prosiłem tę godną białą głowę iżby mi dała odpis tey powiastki; co uczyniła barzo chętnie, ieno nie chciała aby kto iny sporządził odpis niż ona sama, z obawy zdrady; który odpis troskliwie przechowywam.